poniedziałek, 24 lipca 2023

Nad jeziorem Niesłysz w letnie popołudnie 24 lipca 2013

Porządkując zdjęcia znalazłam te sprzed dziesięciu lat, znad jeziora Niesłysz. Lato było równie gorące jak teraz. Spędziłam wtedy tydzień w towarzystwie 'wojażowym' w zielonogórskiej Gryżynie, w domku pod lasem, a okolicę zwiedzałam późnym popołudniami, kiedy żar już się tak nie lał z nieba. 

Zanim zdjęcia znad morza 😊






                               

                                 
                               
                             













13 komentarzy:

  1. BBM: I znowu mogłam poczuć te klimaty… Kiedy to u mnie było… oj, dawno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie cię też ucieszy post z Augustowa, mam nadzieję 😊

      Usuń
    2. BBM: Oj, tak! Nawet bardzo!😘

      Usuń
  2. Spędziłam kiedyś tydzień w przyczepie na polu kempingowym w lesie, nie przespałam ani jednej nocy, towarzystwo było nocno-rozrywkowe, nawet w piłkę grano o 2 w nocy, raczej niemiło to wspominam...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypomniałas mi jedyny pobyt w Polańczyku nad Soliną, kiedy zamiast włóczyć sie po okolicy marzłam w srodku lata w namiocie 😉 napiszę więcej przy okazji postu o zaporze.

      Usuń
  3. Pięknie tam. Muszę sobie miejscówkę zapisać. Zawsze szaleję w miejscu, gdzie jest woda i szumi cicho las.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie tam. Jesli lubisz cichsze miejsca, to służę adresem w Gryżynie, ale uprzedzam, że to tzw. koniec świata, z naciskiem na uroczy 😊

      Usuń
  4. W zeszłym roku spędziliśmy tydzień w sąsiednim Łagowie. Urocze miejsce, ale samo jezioro Niesłysz chyba większe. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam w Łagowie 10 lat temu, bardzo ładnie tam, muszę odszukać zdjęcia. Pozdrawiam i ja :)

      Usuń
  5. Sielskie kadry, nawet po dziesięciu latach mogą się podobać. Sięgnęłaś do wspomnień, ja też jak robię porządki w zdjęciach to odkrywam zapomniane. Jako dziecko jeździłam z rodzicami na wczasy i tam też domki były nad jeziorem, ukryte wśród drzew, rozbudziłaś trochę moją tęsknotę za tamtymi czasami... Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej jeździłam na kolonie, a te miały na ogół bazę noclegową w szkołach, a potem, czyli w czasach licealnych na obozy wędrowne i spało się głównie w schroniskach. Ale tęsknotę rozumiem :)

      Usuń
  6. Dziesięć lat minęło, nie do wiary, że tak szybko. Miło popatrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mam wrażenie, że to bylo nie dalej jak dwa, trzy lata temu, a jednak...Zdjęcia skracają czasoperspektywę ;)

      Usuń

Ostatnio pisuję dość nieregularnie, ale to nie znaczy, że nie zaglądam do Was:)