Przyznam, że do tej pory spędzałam ten dzień w plenerze, jesli pogoda dopisała, teraz w Krakowie postanowiłam sprawdzic, jak to wygląda i - jak widać;)
W Warszawie maszerowali narodowcy a Ci, którzy na ten marsz pozwolili pojechali celebrować święto do Krakowa, warszawiacy schronili się w parkach, plenerach , lasach, ja w Lesie Kabackim a z przyjemnością przespacerowałabym się po mieście. Było mi smutno.
Byłam ciekawa, czy miasto jest bardzo 'obstawione', ale nie - po 13.00 było tylko troche policji na pl. Matejki, tam gdzie składano wieńce, pod Wawelem puchy, ale na wzgórze nie wchodziłam, przyznaję. I na ulicach spokojnie, tłumnie i biało-czerwono.
U nas w Łodzi była możliwość obcowania z maszynami wojskowymi. Tak to co roku był przemarsz konny i takie tam sprawy, ale w tym zrezygnowali z tzw. "szarży" i nowy pomysł został przyjęty przez z euforią. Stały wielkie maszyny, nawet śmigłowiec. Można było wszystkiego dotykać, wsiadać, rozmawiać z pilotami itd.
Jak miło ogląda się takie fotorelacje. Aż serce "roście", gdy patrzy się na ten spokój i radość na twarzach śwwiętujących. Trudno uwierzyć, że Kraków bez podziału i w zgodzie. :-) Zasyłam serdeczności
Można spokojnie? można:-) Kalisz i Warszawa nie popisały się, ale zwykli ludzie chcą świętować godnie, tylko że zawsze znajdą się "zadymiarze". My przy pracy, ale z tkliwością w sercu patrzyłam na biało-czerwoną, powiewającą na Kopystańce. Pozdrawiam serdecznie.
a ja sobie myślę czy naprawdę nie można święta niepodległości obchodzić zwyczajnie: bez parad, przemów, wieców? Dlaczego to święto ma być nadęte, podszyte martyrologią i patosem, pełne nacjonalistycznych haseł, a nie może być zwyczajnym, radosnym dniem? Czemu zamiast parad i przemów nie zorganizować zabaw rożnorakich, pikników i rodzinnych spotkań? Dlaczego w Polsce wszystko musi być nadęte w klimacie "memento mori". Trollatrolla
Tez bym chciała, ale tradycjonaliści tylko takie formy, nadęte, uznają. Mysle, że to jest grab przeszłości, potrzeba obrzędu, ale też i manifestacji z czasów, kiedy nas nie było na mapach.
Zdaje się, że w wielu miastach było spokojnie, przyjaźnie i świątecznie i tylko Warszawę okupowali narodowcy...przeraźliwie smutny chichot historii...
OdpowiedzUsuńTo są te 'plusy ujemne' bycia stolicą:(
UsuńJednak nie tylko. :( Dziś pokazano Kalisz. :((
UsuńU nas odbył się Bieg dla Niepodległej, reszty nie wiem, bo poszliśmy w plenery.
OdpowiedzUsuńMnie zawsze zachwycały obchody poznańskie, bardzo radosne, bez patosu.
Przyznam, że do tej pory spędzałam ten dzień w plenerze, jesli pogoda dopisała, teraz w Krakowie postanowiłam sprawdzic, jak to wygląda i - jak widać;)
UsuńWidziałam tez w mediach, pięknie było!
UsuńW Warszawie maszerowali narodowcy a Ci, którzy na ten marsz pozwolili pojechali celebrować święto do Krakowa, warszawiacy schronili się w parkach, plenerach , lasach, ja w Lesie Kabackim a z przyjemnością przespacerowałabym się po mieście. Było mi smutno.
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa, czy miasto jest bardzo 'obstawione', ale nie - po 13.00 było tylko troche policji na pl. Matejki, tam gdzie składano wieńce, pod Wawelem puchy, ale na wzgórze nie wchodziłam, przyznaję. I na ulicach spokojnie, tłumnie i biało-czerwono.
UsuńŁadnie, kolorowo i spokojnie, a ze stolicy pouciekali ... chyba w obawie przed oberwaniem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Spodziewałam sie, że ktos będzie w Krakowie protestował, ale nic takiego nie słyszałam...
Usuńrzeczywiscie bialo-czerwono
OdpowiedzUsuń( a ta ludowa krakowianka daje sie obejmowac gratis czy wymaga wkladu monetarnego?)
Nie wiem, czy obejmowanie było w cenie, ale że koszta trzeba było ponieśc, to pewne:) za cos trzeba zyc, w końcu:)
UsuńŁadnie, biało-czerwono, świątecznie i patriotycznie! Ja też świętowałam - byłam w delegacji z naszymi seniorami na uroczystościach gminnych:)))
OdpowiedzUsuńTo moje uznanie:)
UsuńDziękuję bardzo!
UsuńPo zdjęciach widać, że można świętować biało- czerwono i robić to godnie i z szacunkiem. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że patrząc na tych spacerujących z flagami ludzi miałam pewne skojarzenia z obchodami pierwszomajowymi za PRL-u :)
UsuńPiękne i optymistyczne. Pozdrawiam serdecznie <3
OdpowiedzUsuńI niemal wiosennie;)
UsuńU nas w Łodzi była możliwość obcowania z maszynami wojskowymi. Tak to co roku był przemarsz konny i takie tam sprawy, ale w tym zrezygnowali z tzw. "szarży" i nowy pomysł został przyjęty przez z euforią. Stały wielkie maszyny, nawet śmigłowiec. Można było wszystkiego dotykać, wsiadać, rozmawiać z pilotami itd.
OdpowiedzUsuńA widzisz, tu tez widziałam, ale tylko jedną; szkoda, że blogger nie pozwala wrzucać zdjęc w komentarzach, czasem mi tego brakuje:(
UsuńCudowna fotorelacja, widać, że obchody z szacunkiem :D
OdpowiedzUsuńI na luzie;)
UsuńJak miło ogląda się takie fotorelacje. Aż serce "roście", gdy patrzy się na ten spokój i radość na twarzach śwwiętujących. Trudno uwierzyć, że Kraków bez podziału i w zgodzie. :-)
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
I oby to nie były tylko pozory;) Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńMożna spokojnie? można:-) Kalisz i Warszawa nie popisały się, ale zwykli ludzie chcą świętować godnie, tylko że zawsze znajdą się "zadymiarze". My przy pracy, ale z tkliwością w sercu patrzyłam na biało-czerwoną, powiewającą na Kopystańce. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMożna, wszystko można, tylko trzeba chcieć:)
Usuńa ja sobie myślę czy naprawdę nie można święta niepodległości obchodzić zwyczajnie: bez parad, przemów, wieców? Dlaczego to święto ma być nadęte, podszyte martyrologią i patosem, pełne nacjonalistycznych haseł, a nie może być zwyczajnym, radosnym dniem? Czemu zamiast parad i przemów nie zorganizować zabaw rożnorakich, pikników i rodzinnych spotkań?
OdpowiedzUsuńDlaczego w Polsce wszystko musi być nadęte w klimacie "memento mori".
Trollatrolla
Tez bym chciała, ale tradycjonaliści tylko takie formy, nadęte, uznają. Mysle, że to jest grab przeszłości, potrzeba obrzędu, ale też i manifestacji z czasów, kiedy nas nie było na mapach.
Usuń