poniedziałek, 8 listopada 2021

podróż sentymentalna, czyli niedziela w Rzeszowie


Wyskoczyłam w niedzielę do Rzeszowa.
 Na kilka godzin, w zasadzie jeszcze w ramach Wszystkich Świętych, na grób babci i połazić przy okazji po mieście, w którym mieszkałam kilka lat, dawno, dawno temu...
Rynek wypiękniał, rzeźb i pomników różnych przybyło, ulice i domy odnowione, ogólnie ładnie jest i nowocześnie, ba - jedyna w kraju okrągła kładka jest w Rzeszowie.  I samochody! całe niewielkie centrum oparkingowane, że tak to ujmę i zastawione autami, dobrze, że swoje zostawiłam przy starym cmentarzu, bo straciłabym pół dnia na szukanie wolnego miejsca.
Obiad zjadłam w bardzo sympatycznej knajpce czeskiej, w samym Rynku, polecam, pospacerowałam, popstrykałam i zrobiła się nagle szesnasta i ciemno, i trzeba było wracać. I, oczywiście, nie widziałam wszystkiego, co sobie obiecywałam zobaczyć, czy kogoś to zdziwi?
Zapraszam:)

Na wspomnianym starym cmentarzu spędziłam trochę czasu, robiąc zdjęcia mniej lub bardziej zniszczonych lub odnowionych starych nagrobków; pochowani są tu obywatele nie tylko Rzeszowa, zasłużeni i nie, też ponad dwudziestu powstańców z 1863 roku. 

Na niewielkim wzgórzu blisko Rynku znajduje się Plac Cichociemnych
(będzie osobny post); mijamy go 
i wchodzimy  na Rynek, którego pilnuje Tadeusz Kościuszko;)
Pomnik jest repliką; oryginalny, autorstwa Michała Korpala, wzniesiony w 1927 roku, zniszczyli w 1940 r. Niemcy. Nowy, dzieło Piotra Kidy, stoi na rzeszowskim Rynku od 1980 roku. 
Rynek jest dość spory, o kształcie trapezu i pusty, jeśli nie liczyć fontanny, pomnika i dwóch drzewek, w lecie zapewne zastawiony ogródkami (jeszcze stoi kilka); vis a vis ratusza znajduje się wejście do (nieczynnej w tej chwili)  podziemnej  trasy turystycznej.
No i knajpka przy knajpce, a pomiędzy muzeum :) 

Idziemy dalej, ulicą Słowackiego, mijamy skwer im. Kazimierza Górskiego 
i uliczką PCK dochodzimy do jedynej chyba w Polsce, a może i na świecie ulicy, która nazywa się, uwaga - Szopena... I to się nie zmieniło, proszę ja was, od co najmniej 40 lat, choć są zakusy, coby jednak i tak dalej... 😊
A na rogu PCK i Szopena stoi od 1927 roku piękna kamienica, w której mieszkałam trzy lata i mam wspomnienia, teraz siedziba Urzędu Lotnictwa Cywilnego, a w której swego czasu, przed wojną, pomieszkiwał major Dobrzański, czyli słynny Hubal, o czym chyba nikt nie wie, bo, owszem, jest stosowna tabliczka ze stosowną informacją, ale na ścianie innej kamienicy, choć też przy Szopena...
Tuż obok - nowość dla mnie, czyli pomnik  z 2001 roku, Bóg-Honor-Ojczyzna, pamięci żołnierzy Armii Krajowej; obok kamień węgielny, poświęcony, a jakże, przez JPII. Swoją drogą, wybaczcie, kto teraz będzie święcił te wszystkie pomniki, kamienie, żeby one miały odpowiednią rangę?
Dalej - kiedyś skwerek, dziś jak widać; za nim, na wprost pałacyk letni Lubomirskich, a wzdłuż prowadzi aleja, za którą zamek, voila.
W XX wieku był tu sąd i więzienie, też w PRL-u; czasem więźniowie uciekali i, bywało, chowali się za fosą, w ogródku kamienicy z 1927 roku... ;) 
A my wracamy, tym razem reprezentacyjną 3 Maja, przy której m.in muzeum, obok kościół i słynna jedynka, czyli rzeszowskie lo, 
                                      ale za nami taaaki zachód słońca,
a przed - muzycy żywi i mniej żywi, w osobie Tadeusza Nalepy.
Pytamy o kładkę, tę jedyną w Polsce, okrągłą, nad skrzyżowaniem Grunwaldzkiej i Piłsudskiego
                                  i oto ona 😊                              
                                  

I zrobiła się siedemnasta, i czas wracać, i zawsze jest za mało, za krótko, za...
 Ciąg dalszy niebawem, zapraszam:) 

30 komentarzy:

  1. Piękne nowoczesne miasto. Nigdy nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bosko, a ja nie byłam, ale w przyszłym roku zaliczę wschód Polski na pewno, być może i Rzeszów będzie na trasie,
    Kładka śliczna, zdjęcia nocne cudne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie, może też trasę podziemna udostepnią, to pokażesz:)

      Usuń
  3. Rzeszów mnie zainteresował kiedy gdzieś na zdjęciach pokazano tę kładkę jak łuk, Postanowiłam go odwiedzić kiedy tylko nadarzy się okazja i stało się kiedy wracaliśmy z Przemyśla...i bardzo mi se spodobał szczególnie rynek i jego okolice. na rynku zjedliśmy pyszne śniadanie , było na nim wiele ogródków restauracyjnych i kawiarnianych. I kiedy już zdecydowaliśmy się na wyjazd przypomniałam sobie o kładce i zobaczyliśmy ją z samochodu.
    Mam przemiłe wspomnienia z Rzeszowa a Ty mi je przypomniałaś. Zrobiłaś bardzo ładne wieczorne zdjęcia, skoro dzień jest taki teraz krótki to trzeba pokazywać świat w o wieczornych porach. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieczorne zdjęcia są trudne, zwłaszcza bez statywu, niby go mam, ale to ciężkie i nieporęczne, więc leży odłogiem;) A w Przemyślu byłam ponad dziesięć lat temu i mam w planach zobaczyć, co się zmieniło, tez mam sentyment do tego miasta -:)

      Usuń
  4. Na Politechnice Rzeszowskiej studiował mój chrześniak i był miastem zachwycony. Nie dziwię mu się, bo też bardzo mi się podoba. Świetny spacer! Kiedyś tam zawitam, bo widzę atrakcji mnóstwo, choć to daleko ode mnie.
    Wieczorem też wygląda niezwykle uroczo!
    Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za 'moich czasów' politechnika była wyższą szkołą, podobnie jak uniwersytet, ale uczyli tam lepiej niz na krakowskim UJ, nie wiem, jak teraz;)

      Usuń
    2. Chrześniak skończył studia kilkanaście lat temu, teraz jest pilotem, więc chyba studiował wtedy, kiedy było dobrze:)))

      Usuń
  5. Rzeszów, Łańcut, Medyka - zwiedzałam wraz z tatą wiele lat temu i dzisiaj mało pamiętam. Ale ten zamek mam nawet na zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamek jak twierdza, nie zmienia sie, ale miasto tak, warto sprawdzić:)

      Usuń
  6. Przez Rzeszów zdarzyło się nam przejeżdżać kilka razy, ale zawsze gdzieś nas gnało i ze zwiedzania nic nie wyszło. A widzę, że miasto grzechu warte. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasto jest absolutnie warte zobaczenia, nie tylko starówka, ale ja teraz nie miałam czasu na nic więcej, dzień za krótki, a trzeba było najpierw pochodzić po cmentarzach.

      Usuń
  7. Czy Ty słyszysz ten huk Ewo? To ja pękłam z zazdrośći.
    Jak może pamiętasz Rzeszów to wszystkie moje wakacje u babci w dzielnicy Staromieście i jeden caly rok /miałam wtedy 8 lat/w domu na ulicy Dekerta naprzeciwko Letniego Pałacyku Lubomirskich. Piękne mam wspomnienia z Rzeszowa. W pażdzierniku tego roku mieliśmy pojechać na 2-3 dni do Rzeszowa wracając z Horyńca-Zdroju.... ale juz chyba tam dopadł nas covid, bo nie czuliśmy się dobrze, więc wróciliśmy prosto do domu do Warszawy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, pamiętam, oczywiście, i liczyłam na Twój komentarz:) Wybierałam się do Rzeszowa jak ta sójka za morze, wreszcie sie udało, choc tylko na chwilę, w listopadzie jednak za szybko robi się ciemno, więc zdążyłam tylko obejść ścisłe centrum. I muszę pojechac jeszcze raz, do nieodległej Pstrągowej, bo tam korzenie i grób, na którym byłam tylko raz, dawno.

      Usuń
  8. Wow, piękne zdjęcia, a opisy stosowne. Znam Rzeszów i parę razy miałam przyjemność w nim być. Może "znam" jest trochę nadużyciem, bo tam nie mieszkałam. Piękne rejony i warto je zaliczyć faktycznie. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za tą piękną wycieczkę <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właściwie tez nie znam, bo miasto się od czasu, kiedy w nim mieszkałam, zmieniło, może uda mi sie wpaśc latem, to pokażę więcej:)

      Usuń
  9. Faktycznie Rzeszów jest piękny. Śliczny rynek, wszystko takie czyste i zadbane, wszystkie miejsca i budynki, które pokazałaś świetnie ze sobą współgrają dając poczucie ładu i jakiejś takiej estetyki. Nawet ta kosmiczna kładka mnie nie zniesmacza :). Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to prawda, że ta czystośc jest zauważalna:) Kładka nie przeszkadza, bo jest w nowoczesniejszej części miasta, choc blisko starej. Nie wiem, jak wygląda w dzień, ale noc i światła dodaja jej uroku:)

      Usuń
  10. Ładnie w Rzeszowie. Nigdy nie byłam w tym mieście, więc z ciekawością przeczytałam i obejrzałam śliczne zdjęcia :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedyś usłyszałam, że rzeszowski prezydent jest nawet fajnieszy i bardziej przystępny niż ten, co wtedy był w Słupsku. I zdaje się, że ten rzeszowski nie zamienił głosów swoich wyborców na stołek w Brukseli...czyli nie wykiwał wyborców.
    Słyszałam też o rzeszowskich programistach, że są zdolni robią niesamowite rzeczy.
    Chciałabym odwiedzić to miasto...
    Trollatrolla

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nawet w dalekiej Szwecji wiedzą, kto zacz:)

      Usuń
  12. Do Rzeszowa mamy od domu 50 km, znam miasto, ale bywam rzadko, bo duże miasta mnie męczą:-) chyba z lekka "zdziczałam" w tych pogórzańskich krzaczorach:-) serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miasto męczy, ale raz na jakis czas daje sie lubić:)

      Usuń
  13. W Rzeszowie pracowałem kilka tygodni, oczywiście w lunaparku, ale wiele lat temu. Niewiele pamiętam, poza pozytywnym wrażeniem, chociaż miasto nie wyglądało wtedy jak teraz.
    Pamiętam polonistkę z podstawówki twierdzącą, że można pisać „Szopen”, ale nie można w jednym tekście stosować obu pisowni. Teraz chyba jednak nie akceptuje się spolszczonej pisowni.
    Kładka ciekawą ma konstrukcję i jest ładna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkałam w Rzeszowie trzy lata i mam bardzo dobre z tego czasu wspomnienia, wiadomo, młodość 😊 Szopen mnie trochę śmieszy, przyznam się, to jednak szczególna 'odwaga' byc jedynym chyba miastem, które ma ulicę nie Chopina:)

      Usuń

Ostatnio pisuję dość nieregularnie, ale to nie znaczy, że nie zaglądam do Was:)